Ogromne roszczenia kierowców spowodują masowe likwidacje firm transportowych? (Po uchwale SN w sprawie ryczałtów za nocleg)

Masz 100 kierowców?

Zapłacisz im nawet 6 milionów złotych za ryczałt noclegowy po uchwale SN?

W poprzednich dwóch publikacjach poświęconych ryczałtowi za nocleg dokonaliśmy analizy przypuszczalnych przyczyn orzeczenia Sądu Najwyższego w składzie 7 sędziów z dnia 12 czerwca 2014 r., a także alternatywnej interpretacji treści tej uchwały SN. Dziś, kontynuując rozważania (nadal, z konieczności teoretyczne, pod aktualną na dzień 3 czerwca 2014 r. nieobecność uzasadnienia uchwały SN), warto rozważyć potencjalne skutki procesowe wynikające z możliwości nadania przywołanej uchwale SN mocy „zasady prawnej”.

Przeanalizujemy, więc potencjalny wariant negatywny dla przedsiębiorców transportowych, który wystąpi jeśli:

a) treść uchwały stanie się „zasadą prawną”,

b) SN uzasadni treść uchwały w sposób, z którego będzie wynikać, iż kierowcy należy się bezwzględnie ryczałt za nocleg niezależnie od tego, czy rzeczywiście poniósł koszt noclegu. Taka interpretacja jest w oczywisty sposób sprzeczna z aktualnym stanem prawnym, ale…

Okoliczności powyższe wywołałyby bardzo negatywne skutki procesowedla pracodawców transportowych, które mogłyby wywrzeć trwałe negatywne zmiany na rynku pracy branży transportowej. W szczególności dotyczy to spraw sądowych, które już się przed sądami toczą i nie zostały przez sądy, w oczekiwaniu na przywołaną uchwałę 7 sędziów SN, zawieszone.

Dlaczego?

Aby zrozumieć powagę sytuacji warto wiedzieć, iż “zasada prawna” co prawda nie wiąże sądów powszechnych, ale łączy inne składy (3 – osobowe) Sądu Najwyższego.

W praktyce oznacza to, że firmy transportowe nawet wygrywając w sądach pierwszej i drugiej instancji, zawsze finalnie przegrają w postępowaniu kasacyjnym przed Sądem Najwyższym orzekającym w składzie 3 Sędziów ! Oznacza to (w pewnym uproszczeniu), że w zasadziekierowcy nawet nie będą potrzebowali zastępstwa procesowego, (może nawet w II instancji !!!), ponieważ niezależnie jak zakończy się postępowanie w sądach powszechnych, to rozstrzygnięcie przed SN będzie przesądzone na niekorzyść pracodawców praktycznie w 100% przypadków. Oczywiście, możliwa jest kolejna uchwała Sędziów SN w składzie 7-osobowym, ale z doświadczenia wiadomo, że raczej trzeba będzie na nią poczekać dłuższy czas.

W konsekwencji, każdy kierowca, który wystąpi z roszczeniem nawet samodzielnie, będzie miał w zasadzie zagwarantowany sukces. Można zakładać, że doprowadzi to do lawiny roszczeń pracowniczych. Warto zauważyć, że przeciętne roszczenie kierowców z tytułu ryczałtów za nocleg wynosi za okres 3 lat około 60 tys. zł.

Pytanie brzmi: „Który kierowca nie zgłosi w sądzie roszczenia na około 60 tys. zł, gdy będzie miał niemalże 100% pewności, że ostatecznie roszczenie zostanie mu zasądzone, a ponadto nawet nie musi ponieść kosztu wpisu ani kosztu procesu???”

Sądzę, że większość kierowców zgłosi roszczenie i to nie dlatego, żeby kierowcy uważali, że te środki im się naprawdę należą (bo przecież kosztu noclegu w ogromnej większości przypadków nie ponieśli), ale dlatego, że skoro wymiar sprawiedliwości stwarza taką idealną okazję do otrzymania dodatkowych i jak widać łatwych do uzyskania pieniędzy, więc dlaczego z tego nie skorzystać !? Ponadto, można się spodziewać (co już jest obserwowane w wielu firmach transportowych), że częstą motywacją dochodzenia roszczeń wśród kierowców jest poczucie żalu, iż ich koledzy środki otrzymali, a oni sami nie.

Ile trzeba będzie wypłacić kierowcom za 3 lata wstecz?

Jeśli przedsiębiorstwo transportowe zatrudnia 100 kierowców (x 60.000 zł), to łączna suma roszczeń kierowców będzie wynosiła 6 mln zł + koszty procesowe i koszty zastępstwa procesowego. Obciążenia takiego nie udźwignie przytłaczająca większość pracodawców transportowych. Oczywiście, trudno zakładać, że wszyscy kierowcy wystąpią z roszczeniami, ale powyższy przykład dobrze obrazuje skalę zagrożenia.

Co jest źródłem problemu?

Od lat zajmuję się prawną obsługą firm transportowych i uważam, że znam tą problematykę. Na studiach prawniczych uczyłem się m. in. o rodzajach wykładni obowiązujących przepisów i roli tej wykładni jako paradygmatu przy stosowaniu prawa. Moim zdaniem przy podejmowaniu tej uchwały nie przeprowadzono właściwej wykładni prawnej. Przykro mi to pisać jako prawnikowi, ale też jako obywatelowi, bo przecież konsekwencje są daleko idące i różnorodne… Oczywiste, że sprawa do prostych nie należy…

Jeszcze raz zaznaczę, że powyższy „czarny” scenariusz zaistnieje pod warunkiem, że Sędziowie w uzasadnieniu określą uchwałę jako „zasadę prawną” oraz jeśli SN przyjmie uzasadnienie odmienne od tego, które zaprezentowałem w ostatniej publikacji na ten temat: http://jazdaprawna.pl/2014/07/02/uchwala-sn-korzystna-dla-przewoznikow-ryczalt-za-nocleg-tylko-gdy-kierowca-poniosl-koszt/

W konsekwencji mogą zaistnieć dwa scenariusze:

Wariant pierwszy: może dojść do bardzo szybkiego załamania rynku pracy (to informacja także, a właściwie głównie dla kierowców) w branży transportowej wskutek masowych bankructw przedsiębiorstw transportowych.

Wariant drugi: przedsiębiorcy transportowi mogą przejawiać silną tendencję do likwidacji przedsiębiorstw zanim jeszcze dojdzie do masowych roszczeń kierowców i powoływania nowych podmiotów zoptymalizowanych w taki sposób, aby praktycznie do zera ograniczyć skutki finansowe uchwały.

Istnieją zasadniczo przynajmniej 3 metody, aby za pomocą specjalistycznych konstrukcji prawnych (dość skomplikowanych), w przyszłości praktycznie całkowicie wyeliminować, niekorzystne skutki uchwały SN w zakresie ryczałtów za nocleg.

Na tym etapie nie sposób jednoznacznie ocenić, czy SN wpisze uchwałę do „zasad prawnych” oraz czy SN będzie próbował w uzasadnieniu do wyroku podważać treść własnej uchwały, z której jednoznacznie moim zdaniem wynika, iż ryczałt za nocleg należy się tylko jako „zwrot kosztów” – i znów muszę dodać: rzeczywiście poniesionych kosztów…

Tak czy inaczej potencjał ryzyka dla firm transportowych wynikający z możliwości wpisania uchwały do „zasad prawnych” jest ogromny!

Jeden z popularnych prawnych systemów informatycznych podał informację, iż przedmiotowa uchwała SN, stała się „zasadą prawną”. Jednak po interwencji naszej kancelarii informacja ta została zweryfikowana i usunięta. Nie ma, więc pewności, że uchwała kiedykolwiek stanie się zasadą prawną. W takim przypadku, w ujęciu procesowym, kluczowe okaże się wyeksponowanie linii obrony zaprezentowanej we wczorajszym opracowaniu.Mam jednak świadomość, że będzie to bardzo złożone zadanie, wymagające od zastępstwa procesowego ogromnej wiedzy i doświadczenia w analogicznych procesach.

Jeśli proces nie został zawieszony lub zostanie odwieszony przed uzasadnieniem uchwały,wówczas kluczowe będzie jak najszybsze zgłoszenie do procesu nowych argumentów i nowej linii obrony. Czekanie ze zgłoszeniem nowej argumentacji do czasu uzasadnienia może być prostą drogą do przegrania procesu, pomimo posiadania silnych argumentów merytorycznych.

Dlaczego w ogóle doszło do tak niebezpiecznej sytuacji?

Przyczyną podstawową jest (w mojej ocenie) faktyczne odejście od zasad paradygmatu stosowania wykładni prawa, a w konsekwencji uznanie, iż nocleg w kabinie nie jest noclegiem nieodpłatnym (w myśl § 9 ust. 4 rozporządzenia MPiPS – (a co z mocą obowiązywania art. 8 ust.8 rozp.(WE) nr 561/2006 ?!). Teza postawiona przez SN jest całkowicie nie do obrony na gruncie zasad wykładni prawa, ale gdy odrzucimy paradygmat jej przeprowadzania, wówczas możemy oczywiście otrzymać każdy wynik. Rzecz w tym, że gdy w prawie (nauce klasycznie od czasów rzymskich ścisłej, gdzie każda zasada i element ma swe miejsce w hierarchii i ma służyć całości systemu) odrzucamy paradygmat wykładni prawa, automatycznie hołubimy woluntaryzm.

Piszę to z dużą przykrością, ale trudno inaczej.

Bardzo przykro to mówić względem orzeczenia Sądu Najwyższego, ale takie są niestety fakty i ktoś to powiedzieć musi, ponieważ przestrzeganie paradygmatu wykładni prawa jest przejawem szacunku dla wszystkich stron szeroko rozumianego obrotu prawnego.

Gdyby na taki woluntaryzm w traktowaniu wzorów matematycznych i fizycznych pozwalali sobie matematycy, fizycy, inżynierowie, to co drugi budynek leżałby w gruzach tak jak w gruzy może się obrócić cały mozolnie od lat budowany sukces polskiego transportu!

Choć to wątek najbardziej przykry muszę go rozwinąć. Wiele lat ciężkiej pracy, inicjatywy, talentu w prowadzeniu biznesu przedsiębiorców transportowych i ich bardzo często wymierny, duży życiowy sukces jest tutaj realnie i poważnie zagrożony. A co z kierowcami: czy problemy z znalezieniem pracy w przypadku licznych upadłości tysięcy firm to straszak czy też realne zagrożenie?

Drugą przyczyną, dla której doszło do obecnej, wręcz krytycznej sytuacji, jest pewnego rodzajuniefrasobliwość przedstawicieli samej branży transportowej w traktowaniu instrumentów prawa pracy. Trzeba też to powiedzieć otwarcie – ponieważ taka jest prawda!

Gdyby instrumenty prawa pracy zostały odpowiednio wcześniej zoptymalizowane przez przewoźników, wówczas obecna uchwała SN byłaby całkowicie neutralna dla pracodawców.Zresztą nie dotyczy to wyłącznie ryczałtów za nocleg, ale także roszczeń z tytułu godzin nadliczbowych i dyżurów… i to w znacznie większym stopniu.

Oczywiście, optymalizacja taka wymaga bardzo, bardzo dużej eksperckiej wiedzy w zakresietransportowego prawa pracy, nie jest tania i wymaga chęci reorganizacji przedsiębiorstwa. Jednak koszty finansowe i społeczne są całkowicie nieporównywalne !!! Ponadto optymalizacja przynosi już od następnego miesiąca po jej wdrożeniu wprost korzyści finansowe. Mam świadomość ogromnej trudności, a wręcz całkowitej nieumiejętności stosowania transportowego prawa pracy przez pracowników przedsiębiorstw transportowych. Obserwuję to od kilkunastu lat.

Trudno jednak wymagać od zwykłego pracownika (najczęściej kadrowca), aby potrafił stosować wielostopniowe i bardzo złożone konstrukcje, skoro źródeł (aktów prawnych krajowych i międzynarodowych) transportowego prawa pracy jest 45!!! Tymczasem prawie każda inna firma posiada zasadniczo kilka źródeł (głównie Kodeks Pracy). Taka jest różnica w skali trudności.

Z doświadczenia (z perspektywy około 300 audytów które przeprowadziłem) powiem, że nie znam ani jednego przypadku prawidłowo, bezpiecznie i optymalnie zorganizowanych parametrów prawa pracy w przedsiębiorstwie transportowym, gdzie przedsiębiorstwo własnymi środkami kadrowymi próbowało się zabezpieczyć. To oczywiste, ponieważ w Polsce jest dwóch…może trzech specjalistów, którzy na tyle znają transportowe prawo pracy, że potrafią realnie zabezpieczyć firmę transportową. Jestem przekonany, że nie ma tych specjalistów więcej ! Przykro to powiedzieć, ale prawda jest taka, że przedsiębiorcy w dużej mierze są sami sobie winni powstawaniu roszczeń kierowców i znacznie zawyżonym kosztom pracowniczym.

Czas o tym mówić otwarcie zamiast ciągle chować „głowę w piasek” i szukać winnych wszędzie dookoła. Kierowcy po prostu wykorzystują okazję, która im się nadarzyła, ponieważ nie zabezpieczyliście Państwo i nie zoptymalizowaliście Waszych przedsiębiorstw!

Gdybyście Państwo byli na miejscu kierowców to prawdopodobnie też byście tak samo zrobili!

Na koniec przypomnę, iż w poprzednim opracowaniu zasygnalizowałem, że roszczenia z tytułu ryczałtów za noclegi stanowią zaledwie „czubek góry lodowej” przyszłych problemów pracodawców z tytułu roszczeń kierowców. Tego jestem pewien analizując przedmiot pozwów, które trafiają do naszej kancelarii. Porównywalnych roszczeń do ryczałtów za nocleg, kierowcy dochodzą z tytułu godzin nadliczbowych i ryczałtów (nawet jeśli przedsiębiorstwo wypłacało te składniki). Zagadnienie to jest bardzo złożone i nie czas ani miejsce na jego wyjaśnianie, ale warto wspomnieć, że wystarczy odpowiednio zoptymalizować około 25 instrumentów prawa pracy, aby ograniczyć do minimum możliwość roszczeń kierowców, ale przede wszystkim bardzo poważnie (wręcz od natychmiast) legalnie zmniejszyć ubruttowione koszty pracownicze funkcjonowania przedsiębiorstwa transportowego i zastąpić je składnikami nieubruttowionymi.

Prowadzenie przedsiębiorstwa transportowego w warunkach ostrej konkurencji rynkowej (zarówno krajowej, jak i zagranicznej) ma swoją logikę ekonomiczną i nie ma od niej ucieczki jeśli się chce utrzymać na tym rynku.

Pytanie tylko brzmi, czy przedsiębiorcy będą chcieli odpowiednio wcześnie zmniejszyć koszty własnych firm wykorzystując instrumenty optymalizacji wynagrodzeń (www.silnikprawny.pl), czy też będą czekać do ostatniej chwili na roszczenia kierowców z tytułu godzin nadliczbowych i dyżurów?

Polak – transportowiec – znowu będzie mądry po szkodzie?

Ten tekst, tak jak poprzednie i wiele innych w minionych latach powstał po to, by tak nie było, bo szkoda dotychczasowej pracy i dokonań.

 

Mariusz Miąsko

Prezes Kancelarii Prawna Viggen sp.j.

 

Serdecznie zapraszamy Państwa do skorzystania z największej bazy profesjonalnych, unikatowych opracowań prawnych, którą znajdą Państwo pod adresem: Sklep561.pl

 

Niniejszy dokument podlega ochronie prawnej na mocy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (ustawa z dnia 4 lutego 1994 r., Dz. U. 06.90.631 z późn. zm.).

http://kancelariaprawnaviggen.pl//news/290/40/Ogromne-roszczenia-kierowcow-spowoduja-masowe-likwidacje-firm-transportowych-Po-uchwale-SN-w-sprawie-ryczaltow-za-nocleg/