Stowarzyszenie Uczestników Rynku Komunikacji Samochodowej i Transportu Drogowego „Najlepsza Droga” odpowiedziało na pismo Ministerstwa Transportu w sprawie bezpodstawnie nakładanych za przejazd przez bramownice.
Modlnica, dnia 18 września 2012 r.
Kancelaria Prawna Viggen s.c. Mariusz Miąsko, Małgorzata Miąsko
ul. Częstochowska 6, 32-085 Modlnica
w imieniu: Stowarzyszenia Uczestników Rynku Komunikacji Samochodowej i Transportu Drogowego „NAJLEPSZA DROGA”
ul. Tyniecka 10a,
31-319 Kraków
oraz
Zrzeszenia Prywatnych Przewoźników Osobowych „Ziemia Sądecka”
ul. I Brygady 20/49 33-300 Nowy Sącz
Pan Prezes Rady Ministrów
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Al. Ujazdowska 1/3
00-583 Warszawa
Pismo: 8/KPV/17/09/2012/MM/1 dot.: bezpodstawnego i sprzecznego z treścią normy prawnej nakładania na tysiące obywateli bardzo wysokich kar w oparciu o wytyczne Ministerstwa Transportu.
Szanowny Panie Premierze !
Będąc świadom, że ilości spraw którymi musi się Pan zająć zmuszony jestem ponownie zwrócić się do Pana Premiera z ta samą sprawą, którą przedstawiłem w piśmie z dnia5 lipca 2012 roku a mianowicie dotyczącą bezpodstawnego naszym zdaniem nakładania przez Inspekcję Transportu Drogowego kar administracyjnych za przejazd przez drogę krajową bez uiszczenia opłaty. Jestem do takiego kroku zobligowany jako Prezes Stowarzyszenia Uczestniku Rynku Komunikacji i Transportu Drogowego „Najlepsza Droga” oraz Zrzeszenia Prywatnych Przewoźników Osobowych „Ziemia Sadecka”, które reprezentują interesy kilkudziesięciu tysięcy przewoźników, rolników oraz osób fizycznych doraźnie wykonujących przejazdy prywatne zespołami pojazdów o wadze powyżej 3,5 tony d.m.c. Oczywiście nie wszyscy są członkami Stowarzyszenia ale nie ma to znaczenia dla przedmiotowej sprawy. Zwracam się także do Pana Premiera jako obywatel naszego państwa żywotnie zainteresowany przestrzeganiem porządku prawnego.
Wstęp
Na początek jednak kilka zdań refleksji natury ogólnej. Otóż nie rozumiem zupełnie niezwykłego uporu z którym Ministerstwo Transportu dąży do nakładania na obywateli naszego kraju drakońskich kar. Kary te sięgają nawet setek tysięcy złotych na jednego kierującego pojazdem. Nikt z kim rozmawiałem od wielu miesięcy także nie rozumie zachowania Ministerstwa Transportu i sądzę że prawie nikt w całej Polsce nie rozumie tego zachowania. Nikt nie rozumie dlaczego Ministerstwo Transportu działa wbrew treści normy prawnej, którą przecież Sejm R.P na wniosek samego Ministerstwa Transportu uchwalił. Nikt nie rozumie dlaczego Ministerstwo Transportu zamiast stać na straży prawa zajęło stanowisko wbrew prawu, wbrew interesowi obywateli ? Nawet gdyby norma która jest przedmiotem naszej interwencji faktycznie była niekorzystna dla użytkowników dróg to odpowiedzialne zachowanie Ministerstwa Transportu powinno podjąć takie działania, które by zniwelowały negatywne oddziaływanie. W tym jednak przypadku sytuacja jest odwrotna – przepis jest jednoznaczny i korzystny dla obywateli a Ministerstwo Transportu uparcie dąży do krzywdy tysięcy zwykłych ludzi ! Nie mówimy o karach po kilkaset złotych tylko od 3000 zł do kilkuset tysięcy złotych ! Nikt nie rozumie jakie niezdrowe motywy determinują Ministerstwo Transportu żeby dręczyć i niszczyć tysiące ludzi i ich rodzin, firm, gospodarstw rolnych i to na dodatek wbrew treści normy prawnej !?
Odpowiedź jaką otrzymałem z Ministerstwa Transportu na moje pierwsze pismo dot. funkcjonowania systemu bramownic do elektronicznego poboru opłat i praktyk nakładania kar grzywny na przewoźników przez inspektorów Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego jest nie tylko całkowicie sprzeczna z treścią normy prawnej ale także sprzeczna za zasadami logiki. Na dodatek odpowiedź Ministerstwa Transportu nie spełnia jakichkolwiek kryteriów, poprawnej logicznie wykładni prawa. Przechodząc do merytorycznej istoty sprawy i przedstawię sens „argumentacji” jaka zawarta jest w piśmie Ministerstwa Transportu skierowanym do naszego Stowarzyszenia. W poprzednim piśmie do Pana Premiera zwróciliśmy się z kilkoma pytaniami: a) dlaczego GITD nakłada kary za odcinki drogi (od bramownicy do bramownicy) a nie za cały przejazd po drodze (tak jak to określił ustawodawca w art 13 k), b) dlaczego GITD nakłada wielokrotnie kary za to samo wykroczenie co jest sprzeczne z treścią art 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, c) czy przewoźnicy mogą liczyć na abolicję w przypadku już nałożonych nielegalnie kar, d) w jakim trybie zostaną zwrócone przewoźnikom środki z tytuły nienależnie pobranych kar ? e) czy Pan Premier przewiduje rozważenie inicjatywy ustawodawczej w zakresie obniżenia wysokości kary za przejazd droga krajowa bez opłaty. Z przykrością stwierdzam że na większość pytań które Pan Premier przekierował do Ministerstwa Transportu ani Pan Premier ani my odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Dodam tylko że na odpowiedź czekaliśmy 2 miesiące (zamiast 30 dni) i że odpowiedź otrzymaliśmy po dodatkowej pisemnej interwencji Pańskiego Biura do Ministra Transportu (za co dziękujemy). Oto jakiej odpowiedzi udzieliło nam Ministerstwo Transportu:
1. Minister Transportu podważa zasady literalnej wykładni prawa i podważa tezę że przejazd przez drogę (krajową) składa się z wjazdu na nią, poruszania się po niej i zjazdu z niej.
a) niezwykła interpretacja Ministerstwa Transportu dotycząca „przejazdu” Choć może się to wydawać nieprawdopodobne to zdaniem Ministerstwa Transportu pomimo że na jedną drogę wjeżdża się tylko jeden raz i tylko jeden raz z niej zjeżdża to może w międzyczasie dość do wielu przejazdów (!!!) i dlatego zdaniem Ministerstwa Transportu można nakładać karę po 3000 zł nie za przejazd jako taki ale po 3000 zł za ilość bramownic pod którymi przejechał pojazd bez uiszczenia opłaty. Na trasie przejazdu po drodze krajowej środka transportu takich bramownic może znajdować się kilkadziesiąt lub więcej i zależy to od długości przejazdu i długości drogi krajowej. W art.13k ustawy drogach publicznych znajduję się zapis określający że karę można nałożyć na kierowcę poruszającego się bez uiszczenia opłaty: „za przejazd po drodze krajowej (…)”. W moim pierwszym piśmie przedstawiłem bardzo proste i jedyne możliwe wyjaśnienie pojęcie „przejazdu”. Otóż przejazd po drodze krajowej to wjazd na nią, przejazd przez nią i zjazd z drogi krajowej. Analogicznie do przejścia przez drogę (np.: na przejściu dla pieszych), ma ono miejsce gdy wejdziemy na drogę, przejdziemy przez nią i z niej zejdziemy. Oczywiste jest dla każdego, że jeśli wejdziemy na drogę ale z niej nie zejdziemy to jesteśmy w trakcie przechodzenia przez drogę i nikomu nie przyjdzie nawet na myśl aby tę kwestię przedstawiać inaczej i twierdzić że idąc z jednej strony ulicy na jej drugą stronę wykonuję kilka przejść jeśli tylko raz na nią wszedłem i tylko raz z niej zszedłem.
Trudno tę sprawę przedstawić prościej. Szczerze mówiąc nigdy nie sądziłem że w piśmie do Pana Premiera będę musiał (broniąc tysięcy kierowców i przewoźników) wyjaśniać co to jest jedno przejście przez ulicę lub jeden przejazd po drodze. Są to sprawy oczywiste a okazuje się że trzeba aż dwóch pism do Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej żeby tę banalną i oczywistą kwestię zrozumiały światłe osoby w Ministerstwie Transportu, z prawnikami Departamentu Prawnego GITD włącznie.
b) „zaginiona” definicja przejazdu Droga krajowa służy poruszaniu się po niej środkami transportu a nie stawianiu bramownic jako takich. Te ostanie jedynie odnotowują fakt przejazdu z uiszczeniem stosownej opłaty lub też jej brak. W piśmie Ministerstwo Transportu twierdzi że nakładanie kar za każdą z bramownic z osobna jest uzasadnione ponieważ „nie ma definicji przejazdu” po drodze krajowej a przywołany zapis art.13k przedmiotowej ustawy nie mówi o nieprzerwanym przejeździe po drodze krajowej – to wszystko prawda. Z tego co mi wiadomo nie ma definicji np.: chodzenia czy też poruszania się, nie ma definicji picia, oddychania i mrugania powiekami – ponieważ są to pojęcia uważane za oczywiste. Tak więc definicji w prawie nie ma, ale by przejechać drogą krajową trzeba na nią wjechać, przejechać nią /od kilku metrów do kilkuset kilometrów/ i zjechać z drogi krajowej. Za taki przejazd jedną drogą krajową bez uiszczenia opłaty należy się przewoźnikowi kara grzywny w wysokości 3000 zł (której wysokość sama w sobie jest absurdalnie wysoka). Za przejazd drogą krajową /bez względu a długość przejazdu a nie za przejazd pomiędzy dwoma najbliższymi bramownicami/ należy się kara – wskazuje na to literalny zapis tego przepisu prawa. „Clara non sunt interpretanda” – ta łacińska paremia stoi na straży zasad wykładni prawa i „pilnuje” aby w procesie wykładni prawa w pierwszej kolejności opierać się wyłącznie na wykładni literalnej we wszystkich tych przypadkach w których treść normy jest klarowna i jasna. Jest to podstawowa zasada prawoznawstwa od poznania którego rozpoczynają się każde studia prawnicze. Więc ta zasada (podważana w piśmie Ministerstwa Transportu) stanowi absolutny elementarz zasad interpretacji prawa i aż niezręcznie mi jest o tym pisać w piśmie do Pana Premiera.
2. Minister Transportu łamie zasadę logicznej interpretacji prawa i tworzy tezę (zdanie) kontradyktoryczne (sprzeczne). a) zdanie logicznie kontradyktoryczne (sprzeczne) Aby lepiej zrozumieć to zagadnienie odwróćmy na chwilę sytuację. Skoro na drogę krajową trzeba wjechać i z niej zjechać /innej realnej możliwości nie ma poza oczywiście przypadkiem zaistnienia wypadku drogowego po którym można być odtransportowanym helikopterem ratunkowym/, a kara grzywny jest przewidziana za przejazd bez uiszczenia opłaty, to by być kilkukrotnie ukaranym…trzeba by zgodnie z elementarnymi zasadami logiki dokonać kilku przejazdów… Taką tezę właśnie stawia Ministerstwo Transportu – czyli twierdzi uparcie, że można dokonać kilku przejazdów pomimo że tylko raz pojazd zjechał z drogi.
I to jest właśnie na gruncie logiki zdanie kontradyktoryczne (sprzeczne) (zgodnie z podręcznikiem profesora Zygmunta Ziembińskiego „Logika Praktyczna” – na której wychowało się wiele pokoleń polskich prawników). Aby zobrazować skalę błędu logicznego tezy Ministerstwa Transportu to dla przykładu można by powiedzieć że: „każdy trójkąt składa się z 4 rogów” i to także jest oczywiście zdanie kontradyktoryczne (sprzeczne). Nie chcę już nadmieniać że każde studia prawnicze rozpoczynają się od wykładów z logiki i także jest mi wręcz niezręcznie pisać o kwestii tak oczywistej i podstawowej do Pana Premiera ale proszę mi wierzyć że niestety już brak innych możliwości. Tak więc przy pogwałceniu podstawowej zasady interpretacji (wykładni) prawa oraz przy pogwałceniu podstawowej zasady logiki praktycznej i zastosowanie zdania kontradyktoryczne (sprzecznego) Ministerstwo Transportu broni tezy, że przejazdem po drodze krajowej jest…przejazd pomiędzy każdymi kolejnymi dwoma bramownicami nawet jeśli tylko jeden raz doszło do zjechania z drogi i to jest „oczywista” definicja w rozumieniu Ministerstwa. b) Ministerstwo Transportu ma „własną” definicję przejazdu W piśmie Ministerstwa Transportu z 5 września 2012 roku przedstawiono cały wywód o tym, że nie ma definicji „przejazdu po drodze krajowej” lecz to widocznie nieprawda bo Ministerstwo Transportu już sobie ją samodzielnie „wytworzyło” /mniejsza, że nie ma ona sensu, logiki i jest sprzeczna z wykładnią literalną normy/.
Myślę, że zgodzi się Pan Premier ze mną iż ta „definicja” Ministerstwa Transportu to skrajny absurd. Żeby lepiej to zrozumieć ponownie podam przykład z przejściem przez drogę: Załóżmy, że przechodzę na czerwonym świetle przez przejście dla pieszych. Załóżmy też, że widzi to policjant i słusznie wymierza mi mandat za to wykroczenie drogowe. Jednak z natury rzeczy jest to mandat za nieprawidłowe przejście z jednej strony ulicy na drugą, a nie za przekroczenie każdego pasa „zebry” i za każdy krok oddzielnie (!) Płacę więc mandat za jeden czyn naganny chociaż wykonałem „z” kroków i przekroczyłem powiedzmy siedem pasów „zebry”. W przytoczonym przykładzie ma miejsce „przejście” natomiast w przedmiotowej sprawie mamy „przejazd”. Ramy zaistniałego zdarzenia są tutaj zakreślone przez punk wyjścia i dojścia /przejście przez „zebrę”/ oraz przez wjazd i zjazd /przejazd przez drogę krajową/. Pojęcie „nieprzerwanego” przejazdu (o którym pisze Ministerstwo Transportu) nie ma tutaj nic do rzeczy i jest nawet absurdalne, w takiej interpretacji jaką przedstawia Ministerstwo ponieważ co za różnica ile razy podczas jednego przejazdu kierowca zatrzyma się na drodze? Przejazd drogą krajową może być kilkusetmetrowy lub też np.: obejmować odcinek 200 kilometrów nie zmienia to jego istoty. Tak więc za jeden przejazd /zgodnie z literalnym zapisem art.13k ustawy i jego logiczną interpretacją /bez stosownej opłaty/ można nałożyć jedną kara grzywny i to właściwie powinno zamykać sprawę….gdyby nie kolejna bulwersująca odpowiedź Ministerstwa Transportu:
3. Ministerstwo Transportu łamie podstawowa zasadę Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej że nie można kilkukrotnie nałożyć (orzekać) kary za to samo wykroczenie ! a) dlaczego nie wolno nakładać wielokrotnie kary za to samo wykroczenie ? Zgodnie z ogólnymi zasadami prawa nie można za jeden czyn (wykroczenie) być podwójnie karanym. Powyższa zasada wynika z: – art 2 Konstytucji, – art. 4 ust. 1 Protokołu nr 7 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, sporządzonego 22 listopada 1984 r. w Strasburgu (Dz. U. z 2003 r. Nr 42, poz. 364; dalej: Protokół nr 7 do Europejskiej Konwencji), – art. 14 ust. 7 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, otwartego do podpisu w Nowym Jorku 19 grudnia 1966 r. (Dz. U. z 1977 r. Nr 38, poz. 167). Nie respektowanie tej podstawowej zasady interpretowania stosowania prawa prowadzi do bezprawia oraz anarchizacji państwa. Właśnie w takiej sytuacji są przewoźnicy, którzy są karani wielokrotnie za to samo naruszenie prawa. b) w Ministerstwie Transportu „zaginęła” zasada „en bis in idem” (z łaciny: nie dwa razy w tej samej [sprawie]) Ministerstwo Transportu w piśmie do naszego Stowarzyszenia U.R.K.S.i T.D. „Najlepsza Droga” pisze, że z treści ustawy o drogach publicznych nie wynika aby nie można było wielokrotnie nakładać kary za ten sam przejazd (czyli za to samo wykroczenie). Nie wiem czy taką wypowiedź Ministerstwa Transportu należy nazwać k p i n ą z prawa, z urzędu, z państwa czy też może z obywateli ?! Proszę wybaczyć Panie Premierze ale nie wierzę że w Ministerstwie Transportu nie ma ani jednej osoby która wie to co wie każde dziecko w szkole podstawowej – czyli że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej chroni obywatela przed wielokrotnym nałożeniem kary za to samo wykroczenie a nie ustawa o drogach publicznych. Panie Premierze – prosimy o stosowanie najbardziej oczywistej i podstawowej zasady konstytucyjnej obowiązującej (choć nie zawsze stosowanej) nawet przed 1989 rokiem. Jest to bardzo ważne zwłaszcza że część z wykroczeń nastąpiła w wyniku nieświadomości przewoźników ponieważ przy drogach krajowych brak znaków informujących że są to drogi płatne.
4. Ministerstwo Transportu uważa że brak przy drodze płatnej znaku informacyjnego nie zwalnia z kary ponieważ kara jest nakładana na podstawie przepisu a nie na podstawie znaku. a) czy znaki informacyjne nie są potrzebne ? W piśmie do Stowarzyszenia U.R.K.S. I T.D. „Najlepsza Droga” Ministerstwo Transportu nie neguje faktu który podniosłem w swoim pierwszym piśmie do Pana Premiera, że przy drogach krajowych z reguły nie ma znaków informacyjnych uświadamiających kierowcom iż znajdują się na drodze publicznej na której obowiązują opłaty za przejazd nią. Chodzi o znaki D-39a oraz tabliczka T – 34. Jednak nie przecząc faktowi materialnemu /brak stosownych znaków trudno ukryć, skoro nie zostały one postawione/, Ministerstwo Transportu „tłumaczy” ten stan rzeczy za pomocą pseudo – prawnej argumentacji. Otóż zdaniem Ministerstwa Transportu istotą sprawy ma być oczywisty fakt, że odpowiedzialność przewoźników za brak uiszczenia opłat wynika „z mocy obowiązującego prawa”. Bardzo słuszne stwierdzenie bo faktycznie nasze prawa i obowiązki są przecież uregulowane i zapisane w obowiązującym prawie. Tylko skoro tak jest to dlaczego na całej kuli ziemskiej oprócz kodeksów drogowych są jeszcze przy drogach znaki drogowe w tym informacyjne ???
Czy kierowcą nie wystarczą zapisy kodeksowe ? Przecież każdy kierowca powinien jego zapisy znać, a najlepiej posiadać jego egzemplarz w samochodzie. Może zdaniem Ministerstwa Transportu można zlikwidować wszystkie znaki „informacyjne” (celem oszczędności) i I.T.D będzie samodzielnie określać przy pomiarach prędkości który teren uznaje za „zabudowany” a który za „niezabudowany” i wymierzać karę „z mocy samego prawa” ? Czy wystarczająco jasno wykazałem absurdalność tezy Ministerstwa Transportu ? Brak znaku ostrzegającego kierowcę, że znajduje się na drodze na której są obowiązkowe opłaty za przejazd oznacza zawsze stwierdzenie tego faktu na najbliższej bramownicy /która powiedzmy znajduje się kilka kilometrów od miejsca wjazdu na drogę krajową/. Odnotowanie tego faktu stanowi podstawę do wszczęcia postępowania administracyjnego skutkującego karą grzywny. Oczywiście, że (jak pisze Ministerstwo) nie umieszczenie przedmiotowych znaków „nie pociąga za sobą zwolnienia użytkowników dróg krajowych z obowiązku uiszczenia przewidzianych prawem opłat”. Nie umieszczenie znaków jedynie…zachęca przewoźników do zapłaty grzywny… Czy w świetle tych oczywistości można poważnie traktować argumentację Ministerstwa ?
Znaki informacyjne typu D-39a oraz tabliczki T 34 powinny być jak najszybciej postawione wszędzie tam gdzie się znajdować mają, to podstawowy, elementarny obowiązek administracji państwowej. Dotychczasowy brak tych znaków informacyjnych stawia pod wielkim znakiem zapytania legalność wszystkich wymierzonych kierowcom kar grzywny za brak uiszczenia opłaty elektronicznej. Państwo ma nie tylko prawa względem swoich obywateli, ma także wobec nich obowiązki i nie powinno na nich zastawiać pułapek. 5. Ministerstwo Transportu nie odpowiada anie na pisma Stowarzyszenia o charakterze ogólnym ani na te o charakterze indywidualnym. a) jakie zadawać pytania do Ministerstwa Transportu ?
Na koniec chciałem przytoczyć wypowiedź Ministerstwa Transportu w pełnym tego słowa znaczeniu – kuriozalną. W odpowiedzi na wiele zapytań kierowanych przez nasze Stowarzyszenie do Ministerstwa otrzymywaliśmy odpowiedzi często odmowne informujące że… nasze zapytanie dotyczy „sprawy indywidualnej” w sprawie której zgodnie z przywołanymi przepisami prawa Ministerstwo nie jest kompetentne do udzielania odpowiedzi. Następowała potem z reguły w odpowiedziach znajdowała się informacja, że pomocy prawnej udzielają kancelarie adwokackie i radcowskie. Odpowiedz taka była wręcz obraźliwym nonsensem, ponieważ zawsze zwracaliśmy się z zapytaniem w sprawach dotyczących całej branży transportowej, i zawsze chodziło nam o interpretację przepisów powszechnie obowiązujących dla tysięcy przedsiębiorców transportowych. Teraz jednak nagle w odpowiedzi z dnia 5 września 2012 r dowiadujemy się, że w zakresie przedmiotowej problematyki nie przedstawiamy żadnych „odrębnych (indywidualnych) spraw (przypadków)”, nie przytaczamy ich sygnatury akt, co by umożliwiło weryfikację zarzutów itp. Na dodatek autor obu tez jest ten sam.
Nie przytoczyliśmy w piśmie do pana Premiera żadnych indywidualnych przypadków ponieważ w Stowarzyszeniu uważamy, że gdybyśmy to zrobili wówczas Ministerstwo Transportu odpisałoby po raz kolejny, że…”w sprawach indywidualnych Ministerstwo nie dokonuje interpretacji”. Proszę więc o określenie takiego zbioru pytań na które Ministerstwo Transportu udziela odpowiedzi ponieważ po uzyskaniu informacji że nie udziela się odpowiedzi na sprawy natury ogólnej ani na sprawy natury indywidualnej mamy pewien problem z ustaleniem zakresu pytań na które Ministerstwo Transportu udziela odpowiedzi. 6. Po co karać ?
a) czy kary w ogóle są konieczne ? Należy się zastanowić po co w ogóle karać za brak opłaty drogowej. W „starym” systemie poboru opłat opartym na winietach nakładanie kary było o tyle uzasadnione, że przejazd bez uiszczenia opłaty nie był odnotowany w żaden sposób. Natomiast obecnie wiadomo, że istniejący system bramownic dokładnie określa, fotografuje i filmuje wszystkie pojazdy które przejadą przez bramownice bez uiszczenia opłaty. Nie uzasadnione więc jest nakładanie jakiejkolwiek kary ponieważ „płatnik” i tak jest zlokalizowany i zidentyfikowany. Należy jedynie pobrać od niego opłatę „wyrównawczą” za przebyte bez opłaty odcinki drogi.
b) pilna konieczność nowelizacji celem obniżenia lub likwidacji kary W każdym razie kara na poziomie 3000 zł jest rażąco niesprawiedliwa społecznie zważywszy że nakłada się ją za nieuiszczenie opłaty rzędu od kilku do kilkunastu złotych (!) Więc za co ta kara ? Wnosimy więc o natychmiastowe rozpoczęcie prac w podkomisji transportu w zakresie nowelizacji w przedmiotowym zakresie celem co najmniej obniżenia wysokości kary.
c) inspektorzy W.I.T.D przeciwko wielokrotnemu karaniu Myślę, że warto w tym miejscu stwierdzić, iż sami inspektorzy zatrudnieni w Inspektoratach Transportu Drogowego uważają karanie kierowców „za każdą bramownicę” jako absurd narzucony im „z góry”. Ich wypowiedzi są wobec szefostwa swojej instytucji bardzo krytyczne i budzą zaniepokojenie. Nasze Stowarzyszenie nie będzie się zajmować wewnętrznymi stosunkami instytucji państwowej, to oczywiste. Uważamy jednak, że inne instytucje państwowe powinny się tej sprawie przyjrzeć. Doświadczenie wskazuje, że lekceważenie krytycznych czy wręcz alarmistycznych opinii pracowników kończy się jeszcze większymi problemami w niedalekiej przyszłości.
7. Inne Nieprawidłowości funkcjonowania systemu elektronicznego poboru opłat. a) nakładanie wielokrotnych kar za jedno wykroczenie to tylko „wierzchołek góry lodowej” Na koniec tylko zasygnalizuje konieczność odpowiedzi na kolejne pytania w imieniu Stowarzyszeń: dlaczego przewoźnik jadąc tą samą drogą krajową pomiędzy tymi samymi bramownicami ale w przeciwnych kierunkach ma naliczane różne stawki za przejazd skoro odległość jest ta sama ? dlaczego w ustawie o drogach publicznych określono że opłatę uiszcza się w wysokości za jeden kilometr a przewoźnicy osób na liniach regularnych do 50 km zgodnie z rozkładem jazdy włączają się do ruchu na części odcinka pomiędzy bramownicami a tymczasem pobiera się od nich opłatę za całe odcinki pomimo że nie nigdy nie poruszali się po części odcinków dróg pomiędzy bramownicami – ponieważ wynika to z rozkładu jazdy autobusu. Więc za co pobiera się opłatę skoro nigdy nie poruszali się po części odcinka drogi krajowej. dlaczego zgodnie z regulaminem operatora systemu w chwili awarii urządzenia do transmisji danych to przewoźnik ma natychmiast zaprzestać wykonywania jazdy po drodze krajowej ? Z tytułu że urządzenie którego właścicielem jest administrator systemu (a korzyści czerpie Skarb Państwa), to przewoźnik ma się zatrzymać i zjechać z drogi krajowej pod groźbą kary finansowej ?
Powyższe pytanie jednoznacznie wskazują na konieczność naszym zdaniem PILNYCH zmian w uregulowaniach prawnych, które pozwolą przywrócić ład i porządek w przedmiotowej materii i o to się do Pana Premiera zwracamy. Przytoczone w moim piśmie wątki odpowiedzi Ministerstwa Transportu a w szczególnie jaskrawy sposób ten ostatni – świadczą, że zajmowanie Panu czasu jest koniecznością.
Chcemy żeby administracja znowu służyła społeczeństwu. Chcemy żeby obywatele ze swoimi sprawami traktowani byli poważnie i z szacunkiem dla nich i dla prawa i państwa prawa, wykładni prawa i logiki. Z uwagi na społeczną doniosłość i wagę zagadnienia zwracamy się do Pana Premiera o: Natychmiastowe rozpoczęcie stosowania norny prawnej i nakładanie pojedynczych kar za pojedynczy przejazd, Natychmiastowe rozpoczęcie stosowania się do art 2 Konstytucji, Natychmiastowe ogłoszenie abolicji w stosunku do osób na które już nałożono karę ale jej nie wyegzekwowano, Natychmiastowe ogłoszenie przez Ministerstwo Transportu że bezprawnie dokonywało nakładania wielokrotnych kar za to samo wykroczenie, Natychmiastowego zwołania prac podkomisji w Sejmie w celu rozpoczęcia praz w zakresie zmniejszenia lub całkowitego anulowania kary za przejazd po drodze krajowej bez opłaty Panie Premierze ! Jestem świadom, że środki finansowe uzyskane z kar finansowych wpływają do budżetu państwa który ma wielkie wydatki. Jednak jeśli się nad tą sprawą solidnie i w pogłębiony sposób zastanowić uzyskamy inny obraz zmieniający proporcje i przez to wagę spraw.
Otóż te wymierzane przez GITD kary w licznej /i stale rosnącej/ liczbie przypadków po prostu finansowo niszczą rodzinne firmy transportowe, gospodarstwa rolne, małe firmy produkcyjne oraz zwykłych kierowców i ta druga strona medalu jest ważniejsza. Jest tak dlatego, że szkody w substancji społecznej powstałe w ten sposób /szkody mające różnorodne i trudne do objęcia następstwa/ są zdecydowanie większe, także w wymiarze finansowym od wszelkich doraźnych korzyści. Natomiast o skodach dla poczucia bezpieczeństwa i sprawiedliwości wyrządzonych przez woluntaryzm prawny urzędników prowadzący zawsze w konsekwencji do tendencji anarchistycznych już nie będę więcej wspominał ponieważ jest to zagadnienie które szczegółowo już wyjaśniłem w poprzednim piśmie a ponadto jest to rzecz oczywista.
Prosimy o pilną odpowiedź.
Mariusz Miąsko Prezes Stowarzyszenia URKSiTD „Najlepsza Droga”
Prezes Zrzeszenia PPO „Ziemia Sądecka”